piątek, 27 maja 2011

Początek czegoś nowego i przystojna trzydziestka

Zakończyliśmy pewien etap naszego życia. Kartony rozpakowane, większa ich część czeka w piwnicy na nowy dom. Czeka nas jeszcze wiele pracy, decyzji, niespodzianek. Samo czekanie na pozwolenie na budowę jest stresujące, chociaż chyba nie tak bardzo jak wybór ekipy budowlanej i rozwiązań technicznych. Podział jest jasny, mąż zatrudnia ekipę, wybiera materiały budowlane i wszelkiego rodzaju urządzenia np.piec, a ja dbam (zadbam) o stronę wizualną, czyli to co kocham najbardziej. Na Waszych blogach co chwilę znajduję coś co mnie inspiruje a czasem przyprawia o zawrót głowy (bo ja też to chcę!). Cieszę się, że są osoby takie jak Wy, które dzielą się swoimi doświadczeniami, oraz pomysłami na ciekawe wnętrze. Wczoraj odkryłam Pinterest i jestem zachwycona ilością zdjęć, chociaż nadal nie bardzo wiem jak to wszystko działa, ale to nic, popatrzeć można :) Nadal nie mam czasu na tworzenie, co okropnie mnie dołuje i sprawia, że mam coraz więcej wątpliwości, czy w ogóle warto nadal brnąć w to hobby :( Cały czas mam cichą nadzieję, że przyjdzie na to czas.
Na razie zaczynamy się przyzwyczajać do nowego otoczenia, ogród, brak centralnego miejsca w mieście typu deptak, stary rynek :( , ogólny gwar i hałas (ale taki pozytywny). Amelka świetnie czuje się w nowym domu, jest zakochana w zwierzętach, niedawno dostała od taty wymarzoną ślizgawkę. Pierwszy tydzień nowego życia zakończyliśmy urodzinowym grilem, z okazji trzydziestych urodzin mojego Ł :) Jeszcze nie dotarło do mnie to, że za rok i ja wejdę w ten wiek.. Dlatego na osłodę, kilka zdjęć :)