sobota, 4 czerwca 2011

Muskane słońcem, czyli popołudnie w ogrodzie.

Odkąd pamiętam nigdy nie ciągnęło mnie do prac ogrodowych. Wiązało się to z tym, że moja mama nigdy nie mogła się doprosić bym jej choć trochę pomogła przy pieleniu, wyrywaniu chwastów. Nic w tej kwestii się nie zmieniło, chociaż co raz częściej z przyjemnością patrzę na rosnące kwiaty, pierwsze owoce na drzewach. Na całe szczęście jestem tylko gościem w tym ogrodzie, więc nadal mogę twierdzić, że nic do niego mnie nie ciągnie, chociaż... Czasem łapię się na tym, jak w myślach urządzam mój ogród, więc nie zdziwię się gdy za czas jakiś posadzę mój pierwszy kwiatek, lub krzaczek. Marzę na przykład o własnym bzie...chociaż na razie jestem na etapie narzędzi i dodatków. Uwielbiam metal, rdzę, wiklinę...ławkę drewnianą i na niej książkę.