piątek, 20 lipca 2012

Moja odskocznia

Co robię gdy nie scrapuję, gdy nawet na to czasu i sił mi brak? Lubię przenieść się w magiczny świat wyimaginowanych skrzydlatych postaci, lub tych o nieco bardziej mrocznej naturze. Czytanie daje mi większe odprężenie niż sam sen. Kocham czytać...a tak zinterpretowałam temat wyzwania w SODAlicious.




Nie przemyślałam jednego...jak ja teraz zamknę mój zeszyt?

Coś nowego...

Zwykle dziwiłam się (nie wkurzałam), gdy dostawałam w prezencie poezję, a mam taką ciocię która baaardzo dba o moją Kulturę. I tym razem było podobnie...rozpakowując prezent tylko zerknęłam na okładkę i schowałam pozycję z powrotem do papierowej torby uśmiechając się pod nosem. Ale dziś coś się zmieniło, a to za sprawą wyzwania które zaproponowała na scrapki.pl wyzwaniowo Czekoczyna.

Kasia zaproponowała nam byśmy zrobili coś na co zwykle nie mamy czasu, coś nowego...Chyba czekałam na ten moment bo nie musiałam zastanawiać się zbyt długo, nad tym co takiego mogłabym zrobić. Natychmiast sięgnęłam po książkę/ tomik Magdaleny Samozwaniec "Moja siostra poetka. Wybór wierszy Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej". Już pierwszy tekst mnie uderzył...do tego stopnia, że zdołałam przeczytać jeszcze tylko dwie strony wspomnień Pani Magdaleny i popędziłam do stołu, aby w pośpiechu rozłożyć farby i kawałek papieru do akwareli.

"Nigdy nie wiadomo, kiedy się kogoś najbliższego widzi po raz ostatni..." Dźwięczą mi te słowa od rana, ...a najdziwniejsze jest to, że od pewnego czasu właśnie taka myśl mi towarzyszy...czy to znak? Nawet nie chcę o tym myśleć, ale nie daje mi to spokoju.

Przelałam moje uczucia związane z tym fragmentem na papier....słoneczny poranek, delikatne światło i Ona z walizką. Co czuła odchodząc sama w kierunku peronu?